top of page

Kontroluj grę - kontroluj emocje.

Zaktualizowano: 22 sie 2019

Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej przyciągają przed ekrany telewizorów ponad miliard widzów! Przebijają swoją popularnością Igrzyska Olimpijskie czy Super Bowl w Footballu Amerykańskim. Zbliżający się Mundial w Rosji z pewnością nie będzie się różnił od innych, budząc silne emocje wśród fanów dopingująych swoich ulubieńców na całym świecie. Euforia, radość, gorycz porażki, frustracja, złość. Wszystkie te stany są znane kibicom. Możnaby pomyśleć, że już tak niewiele różni je od emocji, przeżywanych przez naszych idoli na boisku - a jednak. W wygodnych fotelach nie jesteśmy poddawani presji tysięcy gardeł zagrzewających nas do zwycięstwa, silnemu stresowi przed wejściem na murawę czy lękowi przed porażką. Nie musimy tak bardzo KONTROLOWAĆ swoich emocji chyba, że mamy wyjątkowo mało wyrozumiałych sąsiadów.





W niniejszym artykule chciałbym, odnosząc się do dwóch przypadków, które miały miejsce na MŚ w Brazylii, opisać jak KONTROLA i umiejętność ZARZĄDZANIA EMOCJAMI, może przekładać się na wynik sportowy i wizerunek. Pierwszy z przypadków to obraz tego, jak niedojrzałość emocjonalna oraz niezdolność panowania nad swoimi emocjami może zniweczyć marzenie o sukcesie, a wręcz doprowadzić do kompromitacji na oczach całego świata. W drugim przypadku zobaczymy przeciwny biegun; gdzie odpowiednio wytrenowany umysł pomimo silnych negatywnych emocji jest w stanie sobie z nimi poradzić i zaprząc do je do podwyższenia efektywności działania.


Przypadek pierwszy: Reprezentacja Kamerunu


Zespół z czarnego lądu bez wątpienia miał okazję sprawić niespodziankę na poprzednich mistrzostwach w Brazylii. Wiele reprezentacji mogło tylko pozazdrościć takich indywidualności jak Eto'o, Choupo-Moting, Song. Czego chcieć więcej? Nawet jeśli nikt nie pokusiłby się o nazwanie zespołu faworytem do zgarnięcia trofeum, to z pewnością mógł on pokazać się z dobrej strony awansując choćby do fazy pucharowej. Niestety tak się nie stało. Doszło wręcz do tego, że w dość przykrych okolicznościach, tak silnemu zespołowi nie udało im się zdobyć choćby punktu


Przyczyny podziału


W jednym z naszych badań naukowych przeprowadzonych na piłkarzach nożnych (Sowiński, Zawidzki, 2014) udowodniliśmy, że zespołowe wykonanie zadań złożonych, o wyższym poziomie skomplikowania, wymaga od zawodników wysokiej inteligencji emocjonalnej. Goleman (2006) stwierdza również, że wysoki poziom tego wykonania możliwy jest wyłącznie, kiedy pomiędzy członkami grupy zachodzi RZECZYWISTE WSPÓŁDZIAŁANIE. Drużyna składająca się z wielkich nazwisk (przypomnijmy choćby Galacticos z początku XXI wieku, czy Amerykański Kosmos z wcześniejszej dekady) nie zawsze osiągają optimum swoich możliwości, gdyż brak między nimi spoiwa. Współdziałania, które daje "coś ekstra" do zwykłej sumy indywidualnych zdolności.

Czynnikiem, który poróżnił zespół Kamerunu, tuż przed wylotem na Mistrzostwa, była afera finansowa i groźba bojkotu mistrzostw przez zawodników. W zawiłości tej sprawy, trudno rozstrzygnąć, kto był wwinien gdyż poziom funkcjonowania związków piłkarskich w Afryce ma wciąż wiele do życzenia (najświeższa sprawa to choćby przekupstwa Zwiazku RPA podczas głosowania na wybór gospodarza MŚ), jednak z pewnością miało to negatywny wpływ na spójność grupy i zrodzenie się negatywnych emocji. Zespół stał się tykającą bombą.



Pierwszy wybuch:


W meczu przeciwko Chorwacji, pierwszą sytuacją w której zgubny okazał się brak KONTROLI EMOCJONALNEJ był nieuzasadniony atak Songa na chorwackiego zawodnika Mandzukica. Sytuacja wydawać by się mogła absurdalna. Analizując materiał filmowy trudno doszukać się wcześniejszej prowokacji ze strony Chorwata, która mogłaby wpłynąć na tak potężny wybuch agresji. Być może była to prowokacja słowna (przypominijmy choćby sytuację z Zinedinem Zidanem i Marco Materazzim z Mundialu 2006), jednak zawodnik kontrolujący swoje emocje i mający własny umysł w ryzach, nie pozwoliłby na bezmyślne osłabienie zespołu. Utrata kontroli kosztowała zespół Kamerunu, i tak grający poniżej możliwości, utratę jednego zawodnika i finalnie porażkę w spotkaniu.


Drugi wybuch:


Zespół nie był w stanie odzyskać ducha. Lew, który jest symbolem reprezentacji stracił gdzieś na swojej dostojności i mądrości, brnąc ślepo w kierunku destruktywnej agresji wewnątrz drużyny. Sytuacją, która zupełnie pogrążyła lwy z Kamerunu w meczu przeciwko Chorwacji była bójka pomiędzy Assou Ekotto i Benjaminem Moukandjo. Rzadko zdarza się, aby zawodnicy reprezentujący swój kraj publicznie wdawali się w kłótnie i rękoczyny. O ile w trakcie treningów i zgrupowań mogą czasami puszczać nerwy w ferworze walki, to zdarzenie z meczu przeciwko Chorwacji było dla drużyny reprezentującej swój kraj zwyczajnie kompromitujące.


Nie trzeba chyba poddawać analizie jaki wpływ miało takie zachowanie na zespół. Ci z zawodników, którzy starali się opanować sytuację jak Eto'o czy Webo, niewiele niestety mogli już zdziałać. Trudno jest w tak negatywnej atmosferze wrogości o spójność i dążenie do wspólnego celu. Można doszukiwać się wielu przyczyn słabego występu reprezentacji. Dogłębna analiza z pewnością dostarczyłaby większej liczby przyczyn, jednak od strony przygotowania mentalnego zdecydowanie zaniedbanymi czynnikami była KONTROLA EMOCJI oraz zdolność WSPÓŁDZIAŁANIA zespołu.





Przypadek drugi: Wayne Rooney


Kolejnym przykładem będzie tym razem nie tyle zespół, a jeden zawodniki - konkretnie Wayne Rooney. Warto pamiętać, że każdy z graczy, nawet zasiadających na ławce ma realny wpływ na działanie zespołu. Tym bardziej jeśli jest to tak kluczowa postać jak Rooney.


Psycholog na ratunek


Głośnym echem odbiła się informacja o współpracy kadry narodowej Anglii z psychologiem sportowym. O ile my dziwimy się, że taka współpraca nadal zaskakuje, to w porównaniu z naszą kadrą, kierwoną przez Franciszka Smudę gdzie jak twierdził "nie ma wariatów", federacja angielska w obliczu aktualnej sytuacji psychologa zatrudniła (co zresztą zrobił i PZPN przed Euro 2012, jednak było już za późno). Sam Wayne Rooney, również zablokował się strzelecko. Przed mistrzostwami jego forma była bardzo zmienna, zaś ilość trafień niezadowalająca również jego samego. Jako odpowiedzialny i świadomy zawondik, podjął pracę indywiadulaną z psychologiem.


Gdy się nie układa...


Pierwszy mecz, który czekał wyspiarzy nie był łatwym. Starcie z reprezentacją Włoch miało być tym rozstrzygającym o miejscu jak nie awansie z grupy. Po utracie bramki w 34 minucie, nadzieję Anglikom (już 3 minuty później!) przywrócił zachowując chłodny umysł Sturrige, jednak pomimo tego trafienia nie udało się nawet zremisować. Trudno było o lepszy wynik, kiedy główna siła napędowa zespołu i niewypowiedziany lider był nie w dyspozycji.


Zaglądając do statystyk łatwo dostrzec, że nie był to udany mecz Rooneya. Fatalny rzut rożny jest tylko odzwierciedleniem nieskutecznej gry Wayn'a w całym spotkaniu. Warto zastanowić się więc jakie emocje przebiegały przez myśl napastnika? Zwątpienie? Gorycz? Poczucie nieskuteczności, słabości? Złość? Fakt, że do tej pory nie zdobył bramki na Mundialu dodatkowo budował presję zewnętrzną i wewnętrzną. Schodząc z boiska z takim bagażem negatywnych emocji na plecach trudno jest wyjść na kolejny mecz pełnym wiary. Zawodnicy Kamerunu ulegli emocjom, niosąc je przez cały turniej i rozsiewając na cały zespół. Rooney jednak stanąl na wysokości zadania. W spotakniu przeciw Urugwajowi znów nie zaczęło się najlepiej. Utrata bramki z pewnością nie pomogła zawodnikom wciąż pamiętającym niepowodzenie przeciwko Włochom. Jednakże Wayne Rooney w odpowiednim momencie rozgrywa swój najlepszy mecz na mistrzostwach. Pomimo fatalnego spotkania, pomimo kompromitującego go rzutu rożnego, pomimo nagtywnych emocji trafia bramkę.





Wystarczyło dostawić nogę? Być może. Jednak bramka ta była efektem jego ciężkiej pracy i dobrej gry w całym spotkaniu. Tym bardziej, że łatwiejszej sytuacji w meczu poprzednim ten świetny technicznie zawodnik nie poradził sobie.


Niestety reprezentacja Anglii również odpadła z Mundialu. Muszę przyznać, że będąc fanem obu zespołów i dopingowałem jednej jak i drugiej kadrze. Z przykrością obserowałem jako kibic jak obie wypadają poza burtę mistrzostw. Jednakże postawa wyspiarzy (Sturidge, Rooney), ich walka w drugim spotkaniu, zmierzenie się z własnymi slabościami Rooneya było niezwykle budujące i inspirujące (stąd ten artykuł). Wiele zależy od kontroli naszych emocji i umiejętności kierowania nimi.

54 wyświetlenia0 komentarzy
bottom of page