Dwa lata temu przeprowadziliśmy badanie na najmłodszych zawodnikach uczestniczących w zgrupowaniach sportowych. Wyniki pokazały, że obozy sportowe powodują u dzieci wzrost tzw. poczucia kontroli wewnętrznej, co oznacza, że są bardziej niezależne i potrafią brać sprawy w swoje ręce zamiast oczekiwać na reakcję otoczenia (Sowiński&Zawidzki 2016). Czy jednak ta reguła sprawdza się również w przypadku dzieci, które czują oddech rodzica na karku również podczas wyjazdów? CO zrobić, aby dziecko z obozu przywiozło nowe umiejętności nie tylko sportowe ale przede wszystkim pozwalające radzić sobie w dorosłym życiu.
PRZED OBOZEM: Wyposaż dziecko w odpowiednie umiejętności:
Okiem trenera: Wielokrotnie podczas obozów spotykamy się z dziećmi, które nietyle nie chcą dbać o porządek i czystość co... zwyczajnie tego nie potrafią. W domu, ktoś dba o to za nie.
Podczas obozów sportowych trenerzy i opiekunowie sprawdzają, czy uczestnicy zgrupowania dbają o porządek w swoich pokojach, szatni, sprzątają po posiłku. W tym celu organizują konkursy na obozowego "czyściocha", wieczorami sprawdzają czystość, a przed pójściem spać kontrolują higienę (kąpiel obowiązkowa!). Jednak zdarza się, że nawet jeśli dziecko chce i stara się rywalizować we wspomnianym konkursie to niestety idzie mu dość słabo, bo w domu nie musiało tego robić. Takie czynności jak:
- składanie ubrań
- ścielenie łóżka
- wyrzucanie śmieci do kosza
- odkładanie przedmiotów na swoje miejsce
- znoszenie naczyń po posiłku
są dla niego obce. Trudno więc wymagać, aby na obozie zaczęło wypełniać te obowiązki. Konieczność nauczenia ich spada na trenera.
Przykład: Byliśmy świadkiem sytuacji, kiedy mama jednego zawodników odwiedziła go podczas zgrupowania. Widząc nieporządek wokół jego łóżka (pozostali koledzy starali się zachować czystość mimo niechlujstwa współlokatora) bez uprzedzenia opiekunów, posprzątała za niego cały pokój. W tym czasie chłopiec grał z kolegami w cymbergaja. Ze zdziwieniem przyjęła informację, że syn nie może wziąć udziału w konkursie na najczystszy pokój w tym dniu.
PODCZAS OBOZU: Nie odwiedzaj swojego dziecka!
Okiem trenera: Rodzice przyjeżdżający do swoich dzieci w odwiedziny powinni otrzymywać nagranie w jaki sposób zmienia się ich dziecko w ich obecności. Myślę, że mieli by problem by je rozpoznać.
Przyjazd rodzica na zgrupowanie ma zawsze negatywny skutek. Niezależnie, czy za zgodą trenera odwiedza je w ośrodku, czy "przypadkiem" wykupuje wakacje w tej samej miejscowości i krąży za grupą. Działa to zawsze negatywnie:
- wizyty zaburzają harmonogram dnia, dziecka wypada z rytmu obozowego, odwraca to jego uwagę od zajęć
- dziecko dzielnie radzące sobie z rozłąką zaczyna nieustannie szukać rodzica i domagać się wyręczenia w trudnych sytuacjach
- sprawia przykrość innym dzieciom, które również tęsknią za rodzicami
- dotychczas pogodne i uśmiechnięte, zaaferowane zabawami z kolegami koleżankami, zaczyna myśleć o powrocie do domu
NIEDOPUSZCZALNE, również ze względu na konsekwencje prawne, jest:
- wchodzenie na teren ośrodka oraz pokojów dzieci bez ustalenia tego z trenerem
- zabieranie dzieci bez ustalenia tego z opiekunem nawet jeśli jest to krótkie opuszczenie grupy
- zabierania innych uczestników obozu poza teren ośrodka (na pizzę, wycieczkę, spacer) bez zgody opiekuna oraz rodziców poszczególnych dzieci.
Okiem trenera: Czasem zastanawiamy się, kto bardziej tęskni. Dzieciaki, czy rodzice?
Trenerzy w różny sposób regulują ilość czasu spędzonego przez dzieci z telefonem komórkowym podczas obozu. Niektórzy zabraniają w zupełności ich zabierania, inni zbierają je wieczorem podczas ciszy nocnej, jeszcze inni pozwalają przez cały czas mieć je przy sobie. Można by polemizować nad każdym z tych rozwiązań jednak praktyka pokazuje, że to często sam rodzic nie wytrzymuje z tęsknoty i dzwoni do swojego dziecka pierwszy.
Przykład: Na jednym z obozów postanowiliśmy zbierać telefony o określonej porze. Przed ciszą nocną oraz popołudniową przerwą, gdzie zwodnicy mieli za zadanie odpoczywać w pokojach, a następnie zabrać się za porządki. Rodzice zostali poinformowani w jakich porach mogą dzwonić do dzieci. O północy zaczęło budzić mnie bzyczenie telefonu jednego z zebranych telefonów. Chłopcy od dawna już spali, podobnie jak i trenerzy. Mama jednego z nich postanowiła jednak sprawdzić czy śpi wystarczająco dobrze... O dwunastej w nocy! Dzieci często same zapominały zabierać z naszego pokoju telefony choć przypominaliśmy im o tym. Tak były zajęte zabawą, że zwyczajnie pozostawiały u nas smartfon przez cały dzień. Telefony urywały się od stęsknionych połączeń rodziców. Dzwoniąc później do trenerów ze zdziwieniem słuchali, że syn najzwyczajniej postanowił odpocząć od elektorniki.
PO OBOZIE: Pierwsze wrażenia dziecka.
Okiem trenera: Dzieci na obóz reagują bardzo różnie. Ich relacja i odczucia wobec wyjazdu zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Znamy wiele przykładów dzieci, które po powrocie do domu zdawały tragiczną relację ze swojego obozu. Z ich opisu wydawał się być przeżyciem wręcz traumatycznym. W odpowiedzi na zarzuty rodziców zachodziliśmy w głowę co przeoczyliśmy, kiedy dana sytuacja miała miejsce, co można zbyło zrobić lepiej. Kilka miesięcy później ten sam chłopiec wypytywał z utęsknieniem... kiedy następny obóz! Tęsknota i silne emocje po powrocie spowodowały, że obraz całego wyjazdu ograniczył się wyłącznie do mniej przyjemnych wspomnień. Po tygodniu, relacja ta zmieniła się o 180 stopni.
Troska i obawy ze strony rodziców są zrozumiałe.
Jeśli dziecko daje nam jasne sygnały, że podczas obozu dzieje się coś złego z pewnością należy interweniować. Dobro maluchów jest najważniejsze, a sama tęsknota za nimi jest czymś naturalnym i trenerzy zdają sobie z tego sprawę. Dla naszych pociech jest to również ogromne wyzwanie, które pomimo swoich trudów pozwoli im się rozwinąć i przygotować do dorosłego życia. Przed wyjazdem dziecka, upewnijmy się czy nie tylko walizka ale i my jesteśmy na tę rozłąkę odpowiednio przygotowani.
Kommentare