top of page

Komunikacji na treningu grzechy główne.

Zaktualizowano: 22 sie 2019

Wielu trenerów przyjmuje stereotypowy styl prowadzenia zespołu, a więc autorytarny. Cokolwiek by nie powiedzieć o tym podejściu wydaje się ono być poniekąd uzasadnione, gdyż w obliczu grupy młodych mężczyzn, o podwyższonym poczuciu pewności siebie, w większości ekstrawertyków trener nadmiernie chcący dbać o demokrację w zespole może go szybko zastać w rozsypce. Czy jednak z drugiej strony traktowanie silnych osobowości z góry, w sposób przedmiotowy i bezwzględny ma w pełni przełożenie na sukces. Oczywiście, że nie. Intuicyjnym wydaje się być podejście pośrednie, z jednej strony stanowcze, władcze ale jednak nie obudowujące postaci trenera kamiennym murem, broniącym dostępu przed swoimi zawodnikami




KOMUNIKACJA Trener – zawodnik. Trzy grzechy główne.

.W poniższych przykładach zaprezentowane zostały najczęstsze błędy w komunikacji (choć nie jedyne) popełniane przez trenerów.

I. Pierwsza zasada – jeśli chcesz być mędrcem naucz się słuchać.

Najczęstszym „grzechem komunikacyjnym” popełnianym przez trenerów, szczególnie z większym doświadczeniem, jest popadanie w nawyk nieustannego instruowania. W pracy z młodymi zawodnikami, często gdy pojawiają się problemu natury emocjonalnej, motywacyjnej, kłopoty w szkole czy też rodzinie, trener wchodząc w rolę mentora i mędrca, po zapoznaniu się z sytuacją rozpoczyna monolog rad, nakazów. „Musi zmienić swoje podejście…”, „Staraj się myśleć inaczej…”, ‘Nie możesz ciągle…”. Nie kwestionując dobrych intencji, a nawet i trafności owych rad trener często zapomina dopuścić do głosu główny obiekt rozmowy. Zawodnika. Niewielu trenerów zada pytanie „A co ty o tym myślisz?”, „Jak się z tym czujesz?”, „Co ty chcesz z tym zrobić?”. Co bardziej sceptyczni trenerzy mogą zaoponować, że być może dopuszczając zawodnika do głosu podważamy swój autorytet, kompetencje. Obawy te są jedna bezpodstawne. Nawet jeśli się nie zgodzimy, nie uwierzymy, zaprzeczymy czy w inny sposób skomentujemy wypowiedź zawodnika okażemy coś czego, być może najbardziej w tej chwili potrzebuje. Zainteresowanie. Pochylając się nad cudzą opinią, nawet jeśli tak naprawdę jest to tylko możliwość wypowiedzenia swojego zdania jest wyrazem szacunku dla niego jako człowieka. Nauczmy się więc nie tylko radzić ale także słuchać.




II. Zasada druga – odpowiadaj, nie reaguj.

Wielokrotnie poruszany jest temat w środowisku trenerskim tego, czy trener impulsywny, wiecznie poirytowany, głośny, aktywny na ławce rezerwowej szkodzi czy pomaga swojemu zespołowi. Czy nie lepiej, kiedy szkoleniowiec ze spokojem wpatruje się w poczynania zawodników i niczym wódz ze wzgórza podejmuje kolejne decyzje. Nie chcąc pozostawiać czytelnika z odpowiedzią „to zależy” postaram się odwołać do przykładów najbliższych realiom meczowym.

Na samym początku należałoby definitywnie odciąć się od dywagacji nad słusznością krzyczenia trenera w aspekcie piłki młodzieżowej i dziecięcej. Odpowiedź jest bowiem definitywnie negatywna. Jakakolwiek forma krzyku (rozumianego jako agresywna forma wyrażania emocji negatywnych) w kierunku dzieci, sędziego czy nawet „do siebie” jest niedopuszczalna. Trener będąc wzorem dla dziecka i chcąc prezentować odpowiedni model postaw powinien starać się pokazywać postawę pozytywną, zaś w sytuacjach trudnych, nerwowych nie ulegać negatywnym i destruktywnym emocjom wyrażając je w sposób, który nie pozostawi u dzieci niepożądanych wzorców zachowań.

W piłce seniorskiej nie jest to jednak tak oczywiste. Mając pod opieką grupę w pełni ukształtowanych emocjonalnie i osobowościowo dorosłych ludzi, podniesienie głosu, czy też krzyk mogą okazać się pomocnym narzędziem w sterowaniu emocjami i postawami zawodników. W jaki sposób więc odpowiadać umiejętnie na sytuacje boiskowe krzykiem, a nie reagować, czy właściwie odreagowywać? Przeanalizujmy trzy przykłady zachowania, gdzie trener reaguje podniesionym głosem oraz agresją na sytuację boiskową.